Podsumowania na blogach, jak szumnie by ten wyraz nie brzmiał, mają to do siebie, że zazwyczaj są długimi blokami tekstu, czasami podzielonymi na kilka osobnych sekcji, w których domorosły bloger taki jak ja opisuje swoje wzniosłe (lub nie) osiągnięcia. Ten tekst nie będzie odbiegał od przedstawionej w poprzednim zdaniu konwencji (będzie krótszy), więc jeśli nie możesz się skupić na dłużej jak pięć minut bo Instagram, usiądź wygodnie w miejscu, do którego nawet król chadza piechotą, zapal świeczkę i oddaj się lekturze. Może, aczkolwiek tylko może, uda Ci się dobrnąć do końca.
Moje uzewnętrznianie się na tym blogu tak samo jak w zeszłym, było skromne, ba wręcz tragiczne. Ot kilka zdjęć pomalowanych modeli i prawie całkowity brak tekstu oraz kopiuj pastuj twórczość innych zainteresowanych Warmaszyną. Średnio udawało mi się dokonać tego cudu natury jakim jest wrzucenie posta w sieć jakieś 5 razy w miesiącu. Mało? Pewnie, że mało. Sam nie jestem zadowolony z rezultatów, ale cóż poradzić na te zrządzenia losu, nad którymi, nie dane nam jest panować. Oczywiście, większość postów dotyczyła Warmachine & Hordes, przede wszystkim były to podsumowania tygodniowej działalności innych tubylców sieci. Co ciekawe, w tym roku, udało się pokonać barierę łącznie 100 (na przestrzeni lat) przygotowanych tekstów tego typu. Bardzo miłe uczucie, bo wiem, że społeczność to docenia, co oprócz moich dwóch fanów (podpowiem jeden ze Śląska, a drugi z pod Poznania - bamber), co pokazała w przypadku małego spięcia przy podsumowaniu numer 89, gdzie pewien Amerykanin o małym wacku miał problem z tym, że jego model był modelem tygodnia, ale mniejsza z tym. Oprócz tego udało się coś zmalować, eee pomalować. I tak samo jak w przypadku tygodniowych raportów, malowanie dotyczyło przede wszystkim Warmachine & Hordes. Malowałem głównie Cygnar, chociaż zdarzył się jakiś Proctorat of Menoth i Mercenaries. Z innych systemów pomalowałem jedną figurkę do Age of Sigmar i dwie do Aliens vs Predator. Może jakiś teren? Nie wiem, nie pamiętam. Na pewno napisałem coś jeszcze o jednej, albo dwóch ligach od Privateer Press i tekst perełka, o stanie społeczności Warmachine & Hordes w sieci. Blah, to tyle o blogowaniu. Plany na przyszły rok? Wrócić do grania w Warmachine & Hordes. Nie zagrałem jednej nawet gry od września, co wynikało z przyczyn ode mnie niezależnych, bo zdrowotnych. Mam nadzieję, że w tym roku powrócę do regularnego dostawania łomotu. Wkraczam również w nowy rok z nadzieją na Team Yankee i AvP.
Z graniem w grę, związane jest również, choć nieopisywane, moje skromne uczestnictwo w turniejach w 2018 roku. Udało mi się dotrzeć na turnieje w Szczecinie (ot kilka przecznic) i w Chorzowie (dzięki Adam). Mało, chciałoby się więcej. Głównie ze względów towarzyskich, bo na obu turniejach... nieważne. Przez prawie cały rok, prowadziłem również w Szczecinie spotkania w sklepie Wrota. Relacje można przeczytać na stronie warroom.pl To tak w skrócie.
Powodzenia!! 😉
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Powodzenia z Lizardmenami vel Seraphonami ;)
UsuńZdrowia! I więcej czasu na hobby. :)
OdpowiedzUsuńI szacun za systematyczne pisanie podsumowań, wielu próbowało przed Tobą ale niewielu się to udało. :)
Dzięki :) staram się jak mogę :)
UsuńJest dobrze! Trzymaj się i trzymaj tak dalej!
OdpowiedzUsuńDzięki :) liczę, że będzie jeszcze lepiej :)
UsuńZa same podsumowania należą Ci się brawa, więc oby tak dalej! Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :)
Usuń